Dobrze jest być takim ojcem-mistrzem jak Joda z "Gwiezdnych Wojen". On nie ochrzaniał Luke'a, że nie umie, używając mocy, podnieść statku z bagna - tylko tak nim pokierował, że Luke był do tego zdolny, nauczył się tego.

niedziela, 27 marca 2011

Confused

W sumie - nie bardzo wiem, co napisać. Niby wiele się dzieje, ale spokojnie tak. 

Synuś zdecydowanie rośnie i zmienia się. Może nie tak dosłownie i wymierzalnie (wziąłem miarkę - położona powiedziała, że takie maluchy mierzy się zwykła taką - 52 cm, sporo), ale zdecydowanie włos mu się na główkę rzucił. Nie wiem, po kim, ale wychodziło by, że będzie blond aniołkiem. Hmm... Mamuśka jego ponoć tak też miała w dziecięctwie swym zamierzchłym :) Na twarzy, ale też w ciałku i na nóżkach zdecydowanie ładnie nabiera kształtów. Wydaje mi się, że jest coraz bardziej silny - jak się siłuje z nami (albo i sam ze sobą), np. przy przebieraniu, to widać sporo krzepy. Albo jak łapką paluszek czyiś złapie.

Mamy z Natuszką pewien problem z laktacją - otóż pokarmu jakby produkuje się zbyt dużo, i jak maleństwo nasze, jak by nie patrzeć, z dość małym jeszcze przełykiem i buźką, dosysa się do cycka, to okazuje się, że mleczka leci więcej, niż on jest w stanie przerobić, tzn, połknąć - i odstawiać trzeba go. Dość kłopotliwe i wydłuża nieco karmienie. W mądrej książce wyczytaliśmy o patencie z kapustą - przykładanie zgniecionej na piersi. Podobno pomaga.

Generalnie, Natuszka wrzaskliwym dziecięciem była, co wiem od teściowej. Dominik jednak momentami przechodzi sam siebie, gdy o wrzaski chodzi. Czasem w dzień, czasem w nocy. Ot, tak. Chyba raz czy dwa razy się zdarzyło, żeby mu niewygodnie na jednym boczku było - przełożyliśmy na drugi. Jak kupka - wiadomo. Jak ma odruch ssania? Nie wiem, bo to odruch, czy to od razu oznacza, że jest głodny? Jak pół godziny wcześniej skończył jeść - to chyba nie. Z odbijaniem jest różnie - raz łażę z nim kilkanaście minut na rękach i nic (mam wrażenie, że nie zawsze musi się odbijać, albo jemu się odbija dosłownie niezauważalnie, skoro trzymam go w rękach, a nic nie czuję), a raz wystarczy moment i jak mu się odbije, to ściany drżą. Położymy na brzuszek, ponosimy - czasem pomaga. A czasem - najczęściej - nic nie daje, i malec porykuje dalej w najlepsze.

Jest czym się martwić? Już głupieję trochę. Bo w takim ryku - donośnym naprawdę - ani żonka, ja, ani teściowa nie jesteśmy go chyba w stanie uspokoić (jak się udaje, wg mnie, to przypadkiem). Kolki? Ale to się zdarza także w nocy i rano, a kolki ponoć tylko popołudniami i wieczorami.

5 komentarzy:

  1. taki maluszek uczy się dopiero, dostosowuje. Powinien być karmiony na żądanie, co oznacza nawet owe pół godziny o którym wspominasz. Płaczem komunikuje swoje potrzeby - najczęściej po prostu chciałby się przytulić do swojej mamy, poczuć jej ciepło, bicie serca, possać jej mleko. Nie zabierajcie więc mu tego. Nie każdy płacz to kolka ;)
    Ps. I proszę, nie pisz "Mamy z Natuszką pewien problem z laktacją" - brzmi dziwacznie ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ps2. Wracając do problemu laktacyjnego - niech żona się nie martwi,unormuje się - wg potrzeb maluszka. Laktacja normuje się w pierwszych tygodniach życia (a w zasadzie przez cały czas karmienia), później mleko już nie leci jak szalone i nie jest produkowane w ilościach hurtowych. Pomocne może być tzw. "karmienie pod górkę" - wygooglujcie sobie. Pisałam to ja - matka karmiąca już drugie dziecko :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kochani :) z całego serca polecam Wam metodę dr Karpa :) nie mam teraz czasu za bardzo szukać po necie sensownego artykułu na temat jego metody ale google wypluło mi jakiegoś bloga w którym notka fajnie to wszystko opisuje

    http://jestesmyglodni.blox.pl/2009/08/Dr-Harvey-Karp-suszarka-Bamm-Bamm-burrito-i.html

    U nas sprawdziło się rewelacyjnie!!
    Mam nadzieję, że może i Wam pomoże :)
    Powodzenia!!

    Tycia :)
    ps. szkoda, że nie możemy zobaczyć fotki maluszka :(

    OdpowiedzUsuń
  4. W życiu bym nie wpadł na to... Ale znam tę metodę. Tzn. z suszarką. Coś tam słyszałem, my używamy jej od niedzieli. Z tym, że działa generalnie raczej dopiero wtedy, gdy dziecko płacze.

    O tym zawijaniu ciasnym też słyszałem, żeby rączki były unieruchomione. Zastanawiam się, czy nie blokuje to jakoś rozwoju dziecka w zakresie uczenia się synchronizacji i koordynacji ruchowej?

    OdpowiedzUsuń
  5. Nas kolki męczyły przez kilka dni od 22 do 3 w nocy regularny płacz, pomógł INFACOL, polecam, 2 raz dziennie mu dawałam i wystarczyło, masowanie brzuszka tez pomagało ale tylko na chwilkę.
    Laktacja się unormuje, kapusta pomaga :)
    Iza.

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi bardzo miło, jeśli zechcesz skomentować któryś z tekstów.

Pozdrawiam :)