Dobrze jest być takim ojcem-mistrzem jak Joda z "Gwiezdnych Wojen". On nie ochrzaniał Luke'a, że nie umie, używając mocy, podnieść statku z bagna - tylko tak nim pokierował, że Luke był do tego zdolny, nauczył się tego.

środa, 23 marca 2011

Zdiagnozowany - jest dobrze

Weekend upłynął dość spokojnie. Siedzieliśmy w domku, poza niedzielą, gdy poszliśmy z Natuszką na mały spacerek, żeby sobie odsapnąć, żeby pooddychała świeżym powietrzem. W sobotę pojechałem z teściem po niewielkie zakupy, przy okazji kupiliśmy Dominikowi czapeczki dwie i ze 3 ciuszki. 

Innymi słowy - jakby chillout, gdyby nie to, że w tym wszystkim maluszek, który bardzo szybko nauczył się wymuszać przyciąganie uwagi wszystkich naokoło :) Czyli sporo roboty. W ogóle, jakoś od niedzieli/poniedziałku mamy problemy ze snem jego - tzn. niby się najada, ale spać nie chce, budzi się i płacze. Nie bardzo wiemy, co z tym fantem zrobić. Dopóki jest na rękach, albo gdy go położymy między nami w łóżku - jest ok. Jak odłożymy go do kołyski - ryk. 

Wczoraj wziąłem wolne, bo mieliśmy koło południa iść do lekarza na zlecone przy wypisie ze szpitala badanie. A o 12:00 miała przyjść do teściów do domu położna. Czekaliśmy do 13:00 - nie przyszła. Z morderczymi zamiarami zadzwoniłem do niej - zaczęła się tłumaczyć, i żebyśmy przyszli do przychodni, skoro i tak idziemy tam. No to poszliśmy, z Dominikiem w nosidełku vel krzesełku samochodowym. Całość wizyty była dość ciekawa - najpierw z położną: papierologia, ważenie, oglądanie, rady co do pępuszka. Generalnie, kobieta bardzo dobre wrażenie na mnie, na nas zrobiła. Miła, bezpośrednia, bardzo starała się pokazać, że do maleństwa nie można jak do porcelanowej lalki podchodzić - pokazała kilka ćwiczeń, jak można go rozciągać, co robić gdy maluszek nie chce spać, jak ćwiczyć nóżki. Potem zawołała pediatrę (leczył Natuszkę, gdy chodziła do szkoły i były wtedy jeszcze gabinety - bardzo solidny) - przepisał witaminę K+D, opowiedział co nieco i poszedł. W tym czasie położna, której pokazałem przygotowaną przez nas listę pytań, zaczęła mi... pisać na niej odpowiedzi, pozytywnie zdziwiona profesjonalnym podejściem :) 

Wychodzi na to, że synuś rozwija się, jak trzeba. W poniedziałek teściowie z Natuszką zawieźli go na pobranie krwi - wynik był już wieczorem; w ciągu tygodnia ilość płytek krwi skoczyła z 122 000  do 204 000, więc bardzo ładnie. Zważyli go nam wczoraj - z 2490 g przy wypisie zrobiło się 2760 g, czyli w ciągu 7 dni przybyło mu 330 g - mówią, że to bardzo ładnie i dużo. Rozwiało to tym samym podstawowy problem - szukając przyczyny, dlaczego Dominik nie chce spać, myśleliśmy że Natuszka nie ma wystarczającej ilości pokarmu - a tu okazało się, że jest go aż nadto (położna powiedziała, żeby generalnie co do zasady karmić za jednym razem tylko jedną piersią; wyjaśniała, że karmienie do oporu oboma zalecili w szpitalu, bo był malutki i nie miał powalających wyników, a teraz ładnie nadgonił). Pogoda nastraja - mamy werandować młodego i szykować się spacerków (trzeba przywieźć z domu wózek). Czkawka jest normalna, pewnie zbyt łapczywie ciągnie mleko (wydaje mi się, że w pomieszczeniach jest mocno ciepło). Troszkę katarek miał przez chwilę - ale ustrojstwo do tego mamy, położna kazała też sól fizjologiczną kupić. 

Na koniec zapytaliśmy o dość skomplikowaną kwestię cytomegalii - nie wnikając w detale (Natuszce wykryli w ciąży, ale przebytą wcześniej - kwestia zestawienia ew. objawów Dominika z szansą na to, że on może mieć z tym problem), lekarka kolejna, która przyszła, wytłumaczyła, co i jak, poleciła dopytanie (mailowo) zupełnie przypadkowo pozyskanego eksperta (ekspertki - profesor neonatologii, kto by pomyślał). 

W każdym razie - morale po tej wizycie dużo lepsze. Szkoda, że Dominik cały czas jakoś nie jest skory do grzecznego spania w łóżeczku, i jak ktoś nie jest koło niego, to jest dramat, płacz i zgrzytanie zębów... :)

PS 01 - Bardzo dziękuję wszystkim za komentarze. Jak ktoś, zdarzyło się, napisał, że pierwszy raz coś komentuje - zachęcam do częstszego pisania i komentowania :)
PS 02 - Przed urodzeniem się Dominika starałem się komentować w miarę regularnie blogi wielu osób... Dzisiaj nijak nie mam na to czasu, niestety. Jeśli tylko będzie to możliwe - postaram się do tego wrócić.

7 komentarzy:

  1. ale fajnie się Was czyta :)
    ach uroki uroki małego dziecka w domu :)

    i pamiętajcie :) Dominik jest malutki i potrzebuje Was teraz bardzo :) noście go, bądźcie blisko, przytulajcie ile się da bo to stwarza mu poczucie bezpieczeństwa- przecież on jest taki mały a świat który go otacza jest duży i zapewne przerażający ;)Jeszcze przyjdzie czas na samodzielność ;)samodzielne spanie w łóżku itp :)

    Powodzenia :*
    i niech się Młody zdrowo chowa :)
    A dla rodziców sił :) i cierpliwości :)

    Tycia :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Uroki Maluszka w domu... ale i tak musi być to super :)
    Ważne, że z malutkim wszystko w porządku :)
    A co do spania w łóżeczku to teraz będzie problem, bo na początku podobno zawsze tak jest ale później będzie normalnie wiec nie macie się czym martwić :)
    Niech rośnie WAM zdrowo :)

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Witam serdecznie :)
    Bardzoooo się cieszę, że malutki rośnie jak na drożdżach, to dobry znak... Przede wszystkim dla mamusi, że nie jest wyrodna (jak wcześniej myślała), bo chłopczyk nabiera kg prawidłowo, czyli mamusia wzorowo karmi :) Oby jak najczęściej takie wspaniałe wieści na Was czekały. Hartujcie małego, jak zaleciła położna... O tym często się teraz zapomina. Ludzie dmuchają na dzieci, traktują jak jajka, a mimo wszystko dziecko powinno się uodpornić na pewne czynniki... :) A maluszek może płacze w tej kołysce, bo przyzwyczaił się do Waszej bliskości w łóżku? ;) Widać, że wspaniali z Was rodzice... :) Dbajcie o siebie i cieszcie się sobą wzajemnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Gratulacje to mnie nie było w necie a juz Maluszek na świecie :) jeszcze raz gratuluje

    OdpowiedzUsuń
  5. Wszystkiego dobrego dla Waszej szczęśliwej trójeczki :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Wiem o czym mówisz, nasz syn nie chce spać w łóżeczku w ogóle, czasem go tam położę,żeby się pobawił i owszem wtedy jest zadowolony,ale jeśli chodzi o spanie to albo w wózku,albo w łóżku i tak śpi z nami w łóżku w nocy - straszna wygoda, wybudzam się tylko jak chce cycusia, daje i śpimy dalej, pieluszkę od 6 tyg w nocy nie zmieniam, wytrzymuje,a kupka jest nad ranem także pupa się nie odparza.
    Powodzenia !
    Iza.

    OdpowiedzUsuń
  7. Maleństwo, szczególnie na początku potrzebuje bliskości i ciepła rodziców, więc na razie nie przejmujcie się za bardzo tym, że nie chce spać w łóżeczku, że tylko z Wami jest spokojny- ten pierwszy miesiąc jest najtrudniejszy ale i malec najbardziej Was potrzebuje, dopiero wyskoczył z brzucha mamy, nie wiele widzi, tylko czuje Wasze ciepło.. Najważniejsze też abyście wszyscy w miarę się wysypiali a na początku jest to tylko możliwe mając dziecko przy sobie:) Jak troszkę okrzepniecie to przyjdzie czas na stopniowe przestawianie Dominika na łóżeczko- wiem co mówię:)
    Pozdrawiam!
    http://trojwymiarowe-zycie.blog.onet.pl
    (dawniej Pszczolka)

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi bardzo miło, jeśli zechcesz skomentować któryś z tekstów.

Pozdrawiam :)