Dobrze jest być takim ojcem-mistrzem jak Joda z "Gwiezdnych Wojen". On nie ochrzaniał Luke'a, że nie umie, używając mocy, podnieść statku z bagna - tylko tak nim pokierował, że Luke był do tego zdolny, nauczył się tego.

poniedziałek, 13 czerwca 2011

Remontowo-kafelkowo-drzwiowo część 2

Drzwi miały być przywiezione wejściowe i to w piątek rano. Przyjechali w czwartek po południu - na szczęście, uprzedziwszy majstra naszego - i to ze wszystkimi, więc także wewnętrznymi. 

Na piątek w ogóle wziąłem wolne - okazało się, że - poza 26 dniami w ogóle - mam jeszcze 1 dzień okolicznościowego, z okazji urodzin Dominiczka. A było co robić, poza tym teściu miał czas, więc był bardzo ważny transport, jako że sprawy rozstrzelone po dość dużym obszarze. Zwlekliśmy się rano i pojechaliśmy. Najpierw do Black Red White, poszukać szafki. Okazało się bowiem - co wczoraj potwierdziliśmy w mieszkaniu - że generalnie z kuchnią nie jest tak źle, jak to na początku wyglądało, gdy zapowiadało się, że posiadane przez nas meble nijak nie wpasują się w powierzchnię nowej kuchni. Zapowiadało się, że zostaną 3 szafki (aż) - a udało się to zrobić tak, aby pozostała tylko jedna. Wykorzysta się, albo sprzeda. Model - popularny - kto ogląda Pierwszą miłość, ten może obejrzeć w jednym z zaaranżowanych mieszkań serialu :P 

W BRW trochę to trwało - niby jako pierwsi klienci na pustym parkingu, tuż po otwarciu, ale jednak jakaś babeczka nas ubiegła i facet jej doradzał. W sumie - dziwne, na części z kuchniami były ze 3 punkty obsługi klienta, przy czym na dwóch pozostałych pracownicy nudzili się jak mopsy, zaś mnie odsyłali do tego jednego, u którego ta kobieta siedziała. Cóż. Zamówiliśmy, i pooglądaliśmy inne ładne rzeczy. Kreatywne to było mocno, jako że znaleźliśmy idealny stolik do kuchni (musi być, choć niewielki), w ładnym ciemnym kolorze, do tego z podnoszonym blatem - więc idealny schowek na jakieś serwety itp. Nie dość, że cena bardzo przyzwoita, to jeszcze tanie i nowocześnie fikuśne krzesełka. A kawałek dalej - szafa, na dodatek na przecenie, idealnie pasująca do małego pokoju, jako szafka na ubranka Dominiczka. Znalezienie takiej okazało się mocno problematyczne, jako że wszystkie duże szafy są zwykle po 1/2 z półkami i 1/2 na wieszaki, podczas gdy nam ta część na wieszaki niepotrzebna była w ogóle. Ale udało się :) Dzisiaj teściu z Natuszką pojadą i nabędą.

Przy okazji porównaliśmy ceny zarówno dużych stolików, i kanap pokojowych. Przez moment wydawało mi się, że przepłaciliśmy - choć za meble zrobione dokładnie pod nas, w wybranym fasonie, kolorze itp. A tu się okazało po takim spacerze BRW - że cena przyzwoita. Za podobne pieniądze moglibyśmy kupić kanapę, jaką pewnie ma co druga osoba, w bardzo sztampowych i najczęściej jednolitych wzorach; zaś za stół z krzesłami zapłacilibyśmy bowiem dobre 1000 zł więcej - owszem, może i sam stół byłby tańszy, ale jakby doliczyć do niego cenę krzeseł, wychodzi o wiele więcej.

Stamtąd pojechaliśmy do poleconego przez wiele osób w firmie sklepiku RTV-AGD, swoją drogą, znanego mi od stu lat i zawsze znajdującego się w dość charakterystycznym miejscu. Szukaliśmy lodówki, kuchenki gazowej i małej zmywarki. Porozglądaliśmy się - w sumie, spodziewałem się większego wyboru, a tu niewiele było. Ale okazało się - lodówka (Electrolux) taka, jaką już oglądaliśmy w innym miejscu, i 200 zł tańsza. Kuchenkę (Amica) wybraliśmy praktycznie identyczną, jaką mamy teraz - tylko że nie elektryczną, a gazową (tzn. palniki). No i oczywiście - biała! Jeśli ktoś z czytających ma jakiekolwiek obiekcje i wydaje mu się, że takie srebrne są ładne i fajne - owszem, są, ale na wystawie, gdy nikt na nich nie gotuje. Ich się nie da umyć, doczyścić, a ubrudzone i poplamione wyglądają zdecydowanie nieciekawie. Nie gotowaliśmy zbyt dużo, mamy taką niespełna 2 lata - i już wiem, że to był błąd. Choćby dlatego, że nawet jak niby czysta, to kurz na niej widać, aż strach. Dlatego zdecydowanie powiem - jeśli kuchenne AGD, to tylko białe. Taka dobra rada :)

Pojawił się śmieszny, acz bardzo konkretny sprzedawca, pogadaliśmy, powiedzieliśmy, co i jak - wskazał dobre produkty. Zdziwiliśmy, że ma tylko 1 model małych zmywarek - na co on, a po co więcej? Dobre, Boscha, mówi że najlepsze, a poza tym z Niemiec - i pokazał, że polskie robione są z plastikowym wnętrzem, podczas gdy niemieckie są w całości z metalu. Cena okazyjna, w związku z tak dużym rabatem podliczył nas tak, że brany przez nas jeszcze okap kuchenny wyszedł gratis. Heh, kochani teściowie znowu nas zawstydzili swoją hojnością... Mieli sponsorować te zakupy w jakieś tam części, a uparli się na o wiele większą część...

Drzwi zamontowali ładnie, musiałem tylko przyjść i pomyć podłogę na klatce schodowej u nas, piętro wyżej i niżej. Ładne, lekkie, proste, nierzucające się w oczy. Gwarancja na nie, jak i na montaż. Sympatyczni monterzy, uwinęli się sprawnie, nikt się z sąsiadów nie awanturował. Kilka słów wyjaśnienia - opisywany już nie raz sąsiad z klatki obok najwyraźniej zniknął z dzielni, majster mówił, że albo go w ogóle nie ma, albo wyjeżdża z samego rana i też go nie ma. Widać - samochodu brakuje na parkingu. Więc święty spokój jest na naszej budowie

Kuchnia już ładnie wykafelkowana :) Tylko że chyba ten nasz zielony przestał tam pasować, i zielony będzie mały pokoik (pasuje do zielonego naszego łóżka), a kuchnia - hm... Piaskowa jakaś? Kafelki wszystkie, panele, wc i łazienkę przywieźli w piątek wieczorem, przy pomocy brata i syna majstra udało się nam to wtaszczyć na 3 piętro bardzo sprawnie.

W sobotę - eskapada do centrum, celem nabycia drogą kupna garnituru dla mnie. Wyjaśnię - mam ich już chyba... 4 Tylko że - magisterski i ślubny jak na hipopotama, za duże, mogę się w nie zawinąć. Nic, trzeba sprzedać. Jest maturalny - tak, wróciłem do rozmiaru sprzed... 7 lat - ale jakby taki już nieco zużyty, na ślub szwagierki nie wypada. No i ten od ojca, co po diecie dostałem... Cóż, troszkę mi przyszło, więc w ten z kolei na dzień dzisiejszy nie wchodzę. Pojechaliśmy w sprawdzone miejsce - i tak stałem się właścicielem bardzo fajnego, stalowo-grafitowego garniaka. Z szałowym krawatem w czarno-czerwone paski gratis. 

Dominiczkowi zdecydowanie zaczną niebawem wychodzić ząbki. Od kilku dni dosłownie połyka swoje łapki, starając się je wsadzić do buźki w każdej konfiguracji, w tym np. równocześnie obie, albo równocześnie ze smoczkiem :) Pomacałem dziąsełka wczoraj - cóż, twarde mocno, ząbki chyba się będą pchały na świat. Mamy maść, smarujemy. Pogodne to nasze maleństwo, jak się uśmiechnie, to serducho ściska. I strasznie podobny do mnie - ta sama mina, ten sam uśmiech, jak wspominam swoje fotki niemowlęce :)

2 komentarze:

  1. No to gdzie te foteczki Maluszka :)) ?
    A no widzę, ze kupno wszystkiego ostro w toku ale tak to jest, że czasem takie to pokręcone wszystko... uroki remontów.

    Pozdrawiam Was ciepło ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. eee no na ząbki to jeszcze za wcześnie ;) Malszek po prostu poznaje swoje ciało, zaczynając od piąstek - normalny objaw w tym wieku. Dziąsła, że twarde, to też norma. Za chwilę będzie Wielki Ślinotok, też jeszcze nie-zębowy - zacznie się produkcja śliny, a że takie niemowlę jeszcze nie ogarnia zależności produkcja śliny=połykanie, to będzie miało wiecznie mokrą brodę. I i tak wszyscy będą mówili: "zęby idą". Na zęby to wy poczekacie jeszcze z kwartał.

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi bardzo miło, jeśli zechcesz skomentować któryś z tekstów.

Pozdrawiam :)