Dobrze jest być takim ojcem-mistrzem jak Joda z "Gwiezdnych Wojen". On nie ochrzaniał Luke'a, że nie umie, używając mocy, podnieść statku z bagna - tylko tak nim pokierował, że Luke był do tego zdolny, nauczył się tego.

piątek, 3 czerwca 2011

Kabina znaleziona + przygód z oszołomem c.d.

Zwieńczeniem udanej niedzieli był nalot z (mojej poprzedniej, a Natuszki obecnej) pracy. Wpadli, od tak, posiedzieliśmy i pogadaliśmy. Dominik był wybitnie grzeczny - jak to bywa w jego wypadku przy osobach trzecich, gościach. Sympatycznie :)

Na dniach skończyliśmy objazdy po wszystkich znajdujących się w okolicy marketach budowlanych. Jak to zwykle bywa - jak się czegoś szuka, znajduje się na samym końcu. Poszukiwana kabina prysznicowa - nie dość, że szklana (żaden g****any plastik), to jeszcze otwierana (nie rozsuwana na g****anych rolkach - uwierzcie, cokolwiek o nich mówią, to kłamią; nie wytrzymają 2 lat) - została znaleziona we wtorek. Ładna. Szkoda, że są 2 do wyboru. Pierwsza, ładniejsza, z wzorkiem na szkle, ma niestety w cenie brodzik... minimalny, gdy chodzi o wysokość. Wg mnie - za mały. Drugiego nie kupimy, żeby był wyższy - więc pewnie się skończy jednak na tej drugiej, z drzwiami prostymi, ale bez brodzika, więc można dokupić wg uznania. 

Środa upłynęła znowu pod znakiem oszołoma mieszkającego w drugiej klatce, tzn. za ścianą - który nie dość, że bluzgał, to jeszcze jakimś kijem tłukł ze swojego balkonu w balustradę naszego. Nienormalny, no. Majster mówił, że pół osiedla stało w oknach, na balkonach i obserwowało debila. Ja stwierdziłem, że się denerwował nie będę - jak się to powtórzy, od razu dzwonię na policję (podobno się odgrażał, że się nie boi - może będziemy mieli okazję się przekonać, jak jeszcze raz numer zrobi), a przy okazji nasmaruję zawiadomienie do prokuratury. Pewnie, sprawa się rozegra już po remoncie. Ale trzeba gnoja nauczyć porządku. Zarzuty można postawić konkretne - znieważanie (art. 216 KK) i groźby karalne (art. 190 KK) - są świadkowie, a całość pół osiedla słyszało. Niebawem pewnie okna będziemy wymieniać, pojawię się przy tym w mieszkaniu. 

Dzisiaj w firmie jest pustawo. Spokój, cisza. 90% firmy na tzw. wyjeździe integracyjnym, czyli jednodniowej (bez sensu - połowa czasu w trasie od-do) na Mazurach. Żadnych fajnych gier zespołowych, nic takiego. Pojechać, popić po drodze i na miejscu, a rano wrócić. Stwierdziłem, że bzdura i szkoda czasu. Ale roboty nieco mam, więc będzie co robić. 

Aura ładna, choć czasami zimnawo. Ciekawe, czy te nawałnice u nas też będą? W przyszłym tygodniu podobno pogoda ma się zwalić. Szkoda.

2 komentarze:

  1. z tymi sąsiadami to fatalnie trafiliście,nie wróży to dobrze.taki sąsiad potrafi zatruć życie.może jak się wprowadzicie to się uspokoi.ludzie są sfrustrowani i przez to nerwowi.miki

    OdpowiedzUsuń
  2. KUUURDE noo,ale lipa z tym sasiadem....walcz o swoje,naucz gnoja porzadku,mysli ze jestescie mlodsi to nic mu nie zrobicie,bo jest panem swojego osiedla...
    nudzi mu sie staruchowi jednemu:/
    ehhhh....trzymam kciuki:)

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi bardzo miło, jeśli zechcesz skomentować któryś z tekstów.

Pozdrawiam :)