Dobrze jest być takim ojcem-mistrzem jak Joda z "Gwiezdnych Wojen". On nie ochrzaniał Luke'a, że nie umie, używając mocy, podnieść statku z bagna - tylko tak nim pokierował, że Luke był do tego zdolny, nauczył się tego.

czwartek, 11 sierpnia 2011

08. Pejzaż z czerwonego wina na ścianach i suficie

Refleksja natury ogólnej - skoro tyle osób, pod różnymi wpisami, klika wariant nudne jako określenie odczucia po przeczytaniu tych wpisów - to po co nadal to czytają? Cały czas oceny są, więc mam wrażenie, że te same osoby ciągle nudzą się moimi tekstami. Dajcie sobie spokój, nic na siłę, nie ma przymusu czytania moich wypocin. Piszę, zaznaczam (nie wiem, czy już to mówiłem?) bardziej dla siebie, niż dla kogokolwiek. 

W sobotę odwiedzili nas znajomi z - mojej poprzedniej, Natuszki obecnej - pracy. W sensie, spotkaliśmy się na spacerku, na który wzięliśmy w wózku pierworodnego. Pochodziliśmy po okolicy, pogadaliśmy - panie o pracy, my o życiu (jego) aplikanta. Zaprosiliśmy ich potem do nas, i na nieszczęście wpadliśmy na pomysł otwarcia do pizzy wina, które ze 2 dni wcześniej inni znajomi przynieśli. Gdy zdjąłem banderolę - pierwsze ostrzeżenie, korek przeciekał. Nic to, złapałem za korkociąg. I urwałem pół korka. Drugie pół, oczywiście, zostało w szyjce. Problem - wina praktycznie pełno w butelce, do szyjki. Damy radę, wciśniemy do środka. Nie raz to, zaznaczam, robiłem - nigdy nie było szkód. Niestety, tym razem się nie udało... Na białym suficie oraz w kilku miejscach na 2 z 4 żółtych ścian wykwitły czerwonawe plamy. 

Masakra, mieszkanie zamieszkałe od niecałych 3 tygodni, i taka szkoda... Nic to, myśleć o wyjściu z sytuacji zacząłem po ich wyjściu. Wujek Google pomógł, na forum Gazety znalazłem radę - wilgotna szmatka z Domestosem. I tak! Działa! Problem pojawił się następnego dnia, gdy okazało się, że owszem, plamy poschodziły ze ścian - ale za dużo dałem, tu i ówdzie, Domestosa, który zostawił niezbyt widoczne, ale zawsze, zacieki. Nie zrażając się, nabyłem drogą kupna wałek do malowania mały i pomalowałem poszczególne miejsca na ścianach. Raz wystarczyło. Z sufitem było gorzej - musiałem malować 3 razy, ale w końcu tam farba jest biała. Jedno dobre - przy okazji dwa zarysowania pokryłem w przedpokoju. Pierwsze szkody = mieszkanie ochrzczone :) 

Od poniedziałku wróciłem do roboty, co znaczy, że Natuszka została sama z Dominisiem, który wczoraj skończył 5 m-cy. Ale ten czas leci... Daje sobie z nim dzielnie radę, wierzę, że się nudzi i na pewno jest ciężko. Co zrobić, musiałem do roboty wrócić. Choć wcale mi jej nie brakowało. Teraz tylko w dzień dzwonię, i czasami malutkiego słyszę w tle - jak gada, jęczy czy buczy sobie. A wieczorem? Wracam ok. 17:30, a już o 18:00 kąpiemy, potem karmimy maluszka i kładziemy spać. Lipa, ale cóż - zostaną weekendy (+ najbliższy poniedziałek ustawowo wolny) na popisywanie się talentami ojcowskimi. Na szczęście, żonka może liczyć na teściów - a to oni do nas przyjdą, a to ona do nich, i jakoś idzie. Pogoda do bani, jak nie leje to deszcz siąpi, więc mało spacerowo. Dzisiaj np. pojechali wszyscy razem na drugi koniec Trójmiasta do szwagierki. I dobrze - jednym i drugim to dobrze zrobi. 

Awans Natuszki we wtorek został potwierdzony i jest pewny. Nie wnikam w kwestie finansowe (ważne, ale nie najważniejsze - pieniądze się przydadzą), ale pomimo tego, że na początku (jak wszędzie, o ile człowiek idzie do przodu, a nie cofa się) będzie trudno, to jest dobra okazja dla niej, tym bardziej że bez zmieniania miejsca pracy i środowiska, do którego się mocno przyzwyczaiła. Nie mówiąc o tym, że dowód na to, że szefostwo ją docenia. A dla niej - motywacja do pracy na asertywnością nie tylko pod moim adresem :) 

Wielkimi krokami zbliża się nasza 2. rocznica...

4 komentarze:

  1. Generalnie większośc osób uważa ze nudne jest to co jest normalne. A Wy własnie jestescie tacy normalni :) I za to lubię was czytac :) I wcale nudno nie piszesz... Choc nie! Wróc z tą normalnością... Chrzcic mieszkanie czerwonym winem :P Ładny hardcore :D Gdyby było chociaż białe byłoby fajniej :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja tam wolę białe :) Ale to kwestia gustu.

    Normalność to kwestia względna :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Przynajmniej mieszkanie ochrzczone :)
    Gratuluję Natuszce awansu :))

    OdpowiedzUsuń
  4. :) hehe jednym słowem ochrzciłeś swoje mieszkanie ;) tyle że winem czerwonym a nie szampanem :P

    Można mówić że to nowoczesna sztuka malowania ścian i sufitu :D

    Pozdrawiam
    Marta (tunia86.blogspot.com)

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi bardzo miło, jeśli zechcesz skomentować któryś z tekstów.

Pozdrawiam :)