Dobrze jest być takim ojcem-mistrzem jak Joda z "Gwiezdnych Wojen". On nie ochrzaniał Luke'a, że nie umie, używając mocy, podnieść statku z bagna - tylko tak nim pokierował, że Luke był do tego zdolny, nauczył się tego.

poniedziałek, 6 lutego 2012

41. Sypie się?

Czas leci, a u nas tak naprawdę niewiele się dzieje.

W zeszłą sobotę odwiedziliśmy z teściami szwagierkę i jej męża. Niby ta sama metropolia, a jednak kawał miasta dalej. Posiedzieliśmy, pogadaliśmy. Szkoda, że tak mało w nich jest radości - a przecież czekają na swoje maleństwo.

W drodze powrotnej miałem okazję pofrustrować się na Biedronkę, jako całość. Za bardzo przyzwoite pieniądze (cena z Allegro, czyli człowiek miałby w kieszeni koszty przesyłki) mieli w ofercie pewien przyrząd do ćwiczeń. Tylko że przez cały tydzień, kiedy ta oferta miała obowiązywać, nie było go w żadnej z chyba 5-6 Biedronek, w których go szukałem. I jest to już któraś taka sytuacja. Jeśli czegoś dostają w ilości, powiedzmy, po 2-3 sztuki na sklep, czyli pewnie całość kupuje obsługa, to po co wciskają to do gazetek promocyjnych?

Przymroziło, pośnieżyło. Ładnie, tylko od soboty nie chodzimy z Dominisiem na spacery, temperatury rzędu -10 czy -15 stopni to trochę za dużo. W ogóle, chyba maleństwo nam skazy białkowej dostało... Musimy zadzwonić do naszej pani doktor. A na pewno wychodzą mu kolejne ząbki, niespokojny jest już od kilku dni, łatwo się denerwuje.

Udało nam się w sobotę prowiesić obrazy, które kupiliśmy. Bardzo ładne, ale... Niestety, jeden z nich jest źle naciągnięty, widoczna jest pod płótnem jedna z listewek, a w drugiej jego części widać pewne pofalowania. Paczka była duża, szło to z drugiego końca Polski - ale chyba odeślemy, bo nie wygląda dobrze.

No i wyszedł problem w domu. Nie dość, że kawałek ściany w dużym pokoju najprawdopodobniej jest nieocieplony (co w budynkach tej spółdzielni mieszkaniowej jest, niestety, nie pierwszyzną), przez co niewielki, ale zawsze, kawałek ściany pomiędzy drzwiamy wychodzącymi na balkon a rogiem mieszkania się po prostu poci, jest wilgotna i pojawiają się małe, ale zawsze, plamy na ścianie. Pół roku po generalnym remoncie! Na zewnątrz - mróz jest, łatwo sprawdzić - ściana jest sucha, więc to żadne zalewanie przez sąsiada, a wada ściany.

I drugi, podobny. W kuchni mamy na ścianach płyty karton-gips, bo ściany krzywe były. Sam nasz majster to zaproponował. I co? I pęka sobie tynk. W sobotę zauważyłem w miejscu mało widocznym, nad jedną z szafek wiszących - pół biedy. Wczoraj? Dwa spore i w widocznych miejscach pęknięcia, obok naszej wpuszczonej w ścianę wnęki z półkami: jedno przy górnym lewym skraju w kierunku sufitu, drugie przy prawym dolnym skraju w kierunku podłogi. Po mojemu, o ile pamiętam - można to odtworzyć (są zdjęcia z poszczególnych etapów remontu, przydadzą się...) - mniej więcej defekty pojawiają się w miejscach schodzenia się ze sobą płyt.

Fajnie, nie?

2 komentarze:

  1. Czytam Twojego bloga od dłuższego czasu i jestem pełna podziwu :) Tworzycie super rodzinę. Do tej pory jakoś się nie odzywałam, ale stwierdziłam, że może zacznę...
    U nas po remoncie też zaczął pękać tynk w niektórych miejscach na płycie (konkretnie w jednym górnym rogu pokoju) i mój mąż, który własnoręcznie to robił mówi, że to wina gipsu. Za mało w tym jednym miejscu czy coś. Ale nie wiem czy ma rację ;) Zapraszam do mnie... Co prawda mam blokadę, ale jeżeli chciałbyś odwiedzić bloga wyślę zaproszenie. martusia2229@op.pl
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  2. Myślałam,że tylko my się borykamy z remontowymi uchybieniami... Chyba to już tak zawsze jest, że w swoim domu widzi się wszelkie niedoskonałości, rysy i pęknięcia. Rozumiem, że to może wkurzać kiedy wydało się na remont ogrom pieniędzy a na mieszkaniu ciąży hipoteka na kolejne dziesięciolecia... Ehhh...

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi bardzo miło, jeśli zechcesz skomentować któryś z tekstów.

Pozdrawiam :)