Dobrze jest być takim ojcem-mistrzem jak Joda z "Gwiezdnych Wojen". On nie ochrzaniał Luke'a, że nie umie, używając mocy, podnieść statku z bagna - tylko tak nim pokierował, że Luke był do tego zdolny, nauczył się tego.

wtorek, 20 grudnia 2011

33. Porządki świąteczne, pakowanie prezentów

Jak to wspomniałem na końcu poprzedniego wpisu - niedziela upłynęła pod znakiem prac porządkowych w domu. Pospaliśmy sobie, na ile malutki nam to umożliwił, i po śniadanku od razu rzuciłem się do odkurzania, mycia podłóg/pastowania ich, i mycia okien. Było to o tyle karkołomne, że musiało uwzględniać nie dość, że czas (żeby zdążyć do kościoła), to jeszcze fakt, że Natuszka i Dominiś musieli w jednym pomieszczeniu przebywać. Czyli odkurzałem jedno miejsce, szybko myłem podłogę, po czym leciałem odkurzać gdzie indziej, a tam podłoga schła. I potem mycie okien, jakby na końcu. 

Do kościoła nie zdążyłem, poszła Natuszka z Dominisiem. Myślałem, że wyrobię, ale wiatr mocno utrudniał mycie okien na balkonie. Zdecydowanie, bardziej usyfione były od strony ulicy, i okazało się dobrym posunięciem zabranie za mycie tych właśnie okien na początku (mały pokój, kuchnia). Potem, jak rodzinka wybyła, walczyłem okutany w polar z oknami na balkon, w dużym pokoju. Udało się - normalnie, od razu więcej przez te okna widać :) Podłogi lśnią, i jest ok. 

Wczoraj po pracy pojechałem do księgarni, żeby kupić książki - część jako prezent... dla mnie (w końcu sam wiem, co najchętniej przeczytam - wybieram na miejscu, widząc co jest :D) i jako prezent od szwagierki z mężem dla teścia (znalazłem ładnie wydaną, porządną i chyba sensowną, a przy tym pasującą w gusta teścia). I nawet udało mi się bardzo przyzwoicie dotrzeć do teściów, żeby odebrać Natuszkę i Dominisia. Heh, trzeba częściej wychodzić punktualnie z roboty, a nie o 16:00 "zbierać się" do wychodzenia, co czasami i 10-15 minut trwa. Więcej asertywności, tak (a to o niej - asertywności - kupiłem książkę dla Natuszki, przy okazji, wczoraj) - ale już niedługo, na dniach dostanę umowę na czas nieokreślony. 

Pod choinkę chcieliśmy wsunąć podstawkę, żeby móc podlewać - doniczka z drzewkiem ma, prawidłowo, takie dziurki. Natuszka poszła do kwiaciarni nieopodal. Wymierzyłem - średnica u dołu doniczki ok. 30 cm, podałem jej wymiar. Przyniosła podstawkę - i co? Pani w kwiaciarni: a) nie umie liczyć/nie widzi różnicy między 26 a 30 cm; b) nie rozumie, co się do niej mówi; c) celowo dała to, co miała, nie patrząc na rozmiar. Oczywiście, podstawka była za mała. Nie chodzi o te durne 4 zł, ale o zasadę - jak kwiata kupuję, to nie dość, że 5 minut zawija go w papier, to za papier 1 zł liczy, za wstążkę 2 zł. Oszustka #^&$^%&*(^* Na szczęście teściowie byli akurat w Castoramie, i przywieźli nam. 

Święta lada moment. Jeszcze kupię Natuszce wymarzoną torbę, co jest planem na dzisiejszy powrót z pracy, i jakiś taki świecący trójkąt na okno (nigdzie! tego nie ma - Tesco, sklepy typu Duka w centrach handlowych - ale wyczaiłem na małym straganiku koło SKM :D), zapakować rzeczy niezapakowane, upiec w piątek kilka ciast... i będą. Pierwsze nasze święta we trójkę (ok, Dominiś był już rok temu w brzuszku, ale to się nie liczy :P), we własnym mieszkanku. 

Co do mieszkanka. Tak ostatnio się zastanawialiśmy - dobrze wybraliśmy? Zawsze można mówić - a ten teraz kupił większe, tańsze, w lepszym miejscu. Tylko na tej zasadzie do dzisiaj moglibyśmy siedzieć tam, gdzie siedzieliśmy, w Gdyni. Zawsze można czekać, zawsze są okazje. Pytanie, czy wtedy udało by się zgrać tyle rzeczy, ile nam się udało: mieszkanie od razu zdatne do wydania praktycznie, w zasięgu możliwości kredytowych, i co najważniejsze, w terminie kiedy nasz fachowiec mógł się nim zająć i je zrobić? Ok, remont generalny, ale warto było, bo wszystko mamy po swojemu. Pewnie, że jakby był jeszcze 1 pokój więcej, na naszą sypialnię, czyli w sumie 3 zamiast 2, to było by lepiej, szczególnie jak malutki podrośnie i wyniesiemy się do spania w dużym pokoju. Ale tak, jak jest, i tak jest świetnie. Bo jesteśmy razem i na swoim :) 

1 komentarz:

  1. dokładnie na swoim i nikt wam nie wypowie później ze kupił wam mieszkanie,bo w końcu to WASZE mieszkanie:)My chcieliśmy 3 pokoje z kuchnią i takie mamy,bo jak kiedys przyjda dzieci na swiat beda mialy swoje pokoje,a my starzy rodzice wyniesiemy sie do salonu:)
    no a okna myć i sprzątać w niedziele to masakra moim zdaniem:) niedziela dzień święty święcić i relaksować się,a nie sprzątać bo od sprzątania jest piątek i sobota:)ja też pracuje od pon do piątku i wstaje o 5 rano a wracam o 15.Ja okien nie myję w tym roku na święta,bo już nie zdąże.ANAIRDA

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi bardzo miło, jeśli zechcesz skomentować któryś z tekstów.

Pozdrawiam :)