Dobrze jest być takim ojcem-mistrzem jak Joda z "Gwiezdnych Wojen". On nie ochrzaniał Luke'a, że nie umie, używając mocy, podnieść statku z bagna - tylko tak nim pokierował, że Luke był do tego zdolny, nauczył się tego.

poniedziałek, 12 grudnia 2011

31. Długi weekend nam wyszedł

W piątek wziąłem wolne i zajmowaliśmy się na spółkę Dominisiem. Natuszka, oczywiście, miała polegiwać, ale się nie dało, bo za dużo roboty było - pierogi odsłona druga, tym razem ze szpinaczkiem, mniam :D Mamy ich w sumie tyle, że starszy aż za nadto :) Ja z młodym na spacerku w dzień byłem - łeb po prostu urywało, tak wiało. Za to bez problemu udało się nabyć drogą kupna wymarzone (bo wskazane chwilę wcześniej przez samą zainteresowaną palcem :D) prezenty dla teściowej. Chciała 1 aniołka, ale nie wiedziała którego z dwóch - no to kochany zięć :P kupił obydwa. Lubi takie rzeczy, więc warto. Co oznacza, że zostały nam tylko dla nas, dla szwagierki i jej męża i dla mojego brata. 

Przy okazji, powkurzałem się na bankomat biedronkowy jeden. Z tych nowych, co to się kartę tylko wkłada i wyciąga. Tylko że nie raczył działać i nie zczytywał kodu karty, przez co był bezużyteczny. A że w naszej dzielnicy bankomatów to za wiele nie ma, kawałek się musiałem przejść, żeby znaleźć następny i z niego skorzystać. 

W sobotę posprzątaliśmy, znowu spacerek z młodym, małe zakupki. Taki leniwy dzień. Mieliśmy do szwagierki jechać w zaplanowane wcześniej odwiedziny - ale uznaliśmy, że lepiej dać spokój, żeby Natuszka - na trzydniowym, uderzeniowym antybiotyku - siedziała w domu, jeśli nie musi wychodzić; a nie musiała. Zahaczyliśmy przy okazji o bibliotekę, żeby mieć co poczytać w domku wieczorami. Natuszka czyta książki Trudi Canavan - jedną trylogię połknęła i w bibliotece polujemy na kolejne. Szkoda, że wydawca nie wpadł na pomysł, żeby jakoś opisywać - która książka jest którą częścią danej trylogii (których jest po polsku wydanych ze 3 chyba). 

W niedzielę Dominiś dał się zabrać do kościoła i potem na krótki spacerek, bo mroźno mocno było i znowu wiało. Świeczkę Caritasu kupiliśmy, i przypomnieliśmy sobie, że w piątek kolędę mamy. Dziwnie tak - przed świętami. Pierwszy raz tak będę miał. Cóż. 

Natuszka się najwyraźniej wykurowała, kaszleć już prawie nie kaszle, miejmy nadzieję że ok będzie. Teściowa, mam nadzieję, też już ozdrowiała. Natuszka poszła dzisiaj do pracy - zaczynamy kolejny tydzień walki :) 

1 komentarz:

  1. Biedronkowy bankomat? Kurde,mam biedronkę pod nosem,ale bankomatu nie...co oczywiście mnie okrutnie wnerwia;/

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi bardzo miło, jeśli zechcesz skomentować któryś z tekstów.

Pozdrawiam :)