Dobrze jest być takim ojcem-mistrzem jak Joda z "Gwiezdnych Wojen". On nie ochrzaniał Luke'a, że nie umie, używając mocy, podnieść statku z bagna - tylko tak nim pokierował, że Luke był do tego zdolny, nauczył się tego.

wtorek, 11 października 2011

18. Jesiennie, deszczowo jakoś

Sobota upłynęła na gorączkowych porządkach, zakupach - czyli w normie. Żeby Natuszka, biedna zestresowana pracą i widmem wielu zaległości do nadrabiania (długa historia - koleżanka, która zaproponowała ją [jako awans] na kierownika zostawiła taki syf, że szkoda gadać), poszedłem z Dominisiem na długi spacerek do lasu, naszą trasą. Pół drogi było ślicznie - słoneczko, cisza, spokój; a potem się porobiło wietrznie i brzydko. Malutki spał dosłownie tyle, co szliśmy w lesie - jak tylko wyszliśmy na ulicę, momentalnie otworzył oczka.

Problem jest z tym spacerowaniem z nim, ostatnio, bo chyba coraz krócej już sypia, a jak nie śpi, to po prostu jęczy, aż zaczyna płakać i wyć. Nie leży już grzecznie i spokojnie w wózku, obserwując świat, tylko jest strasznie jękliwy i marudny. Nie wiem, ale nie sądzę, aby to były ząbki. Bo jak tylko człowiek stanie i weźmie go za rączkę, albo najlepiej weźmie na ręce - uśmiech na całej buźce i pełnia szczęścia. Towarzyskie stworzonko, ot co. Tylko nie bardzo da się w ten sposób spacerować. Na szczęście teściowa sobie z nim w tygodniu jakoś radzi.

Wieczorem wpadli znajomi ode mnie z pracy, w tym kolega, który bardzo (najbardziej ze wszystkich) pomógł w przeprowadzce, z żonką w zaawansowanej ciąży. Termin mają na przełom roku :) Posiedzieliśmy, pogadaliśmy przy pizzy, winku i lodach. Bardzo sympatycznie. Przyszli nieco za późno, żeby Dominisia zobaczyć... ale chyba malutki chciał zobaczyć ich, bo w okolicy pory karmienia na śpiąco (ok. 22:00-23:00) sam się obudził, rezolutny jak zwykle, i z radością dał się zanieść do pokoju do gości, z którymi się z ciekawością przywitał i chwilę posiedział. 

Planujemy w najbliższym miesiącu rewizytę. Nawet tak to wymyślili, że pożyczy się z firmy samochód, przyjadą po nas i odwiozą. A że w dzień, to weźmiemy malutkiego ze sobą, a co :) 

W niedzielę spełniliśmy swój obywatelski obowiązek. Z przykrością stwierdziłem, że Unia Prezydentów - Obywatele do Senatu poległa, przepychając tylko swojego kandydata z Wrocławia (1 na 46...). Ale mój typ na posła załapał się, i to z bardzo dobrą lokatą. Nie żebym był zachwycony wynikami w ogóle - chodzi o to, że PO to dla mnie mniejsze zło, i tylko dlatego ich poparłem. Cieszę się, że SLD popłynęło, że PSL przecenił swe siły (obie partie tak o połowę), natomiast przeraża mnie wynik Ruchu Palikota - raz, że się dostali, dwa, że z dwucyfrowym poparciem, wyprzedzając wspomniane SLD i PSL. Inna rzecz, gdzieś musiał pójść elektorat, który skutecznie odstraszał od siebie Sojusz z Napieralskim na czele... 

Przez pół dnia nawalał mnie ząb. Zwykły ibuprom nic nie dał, dopiero max zadziałał. I tak od nocy do wieczora w sumie. Teraz jest ok, ale wizyta u dentysty (przemiła pani, ale w mojej mentalności - niestety, stereotyp sadysty) zbliża się wielkimi krokami. 

Za oknem w porywach 8-12 stopni, zimno, pada. Rano człowiek z domu wychodzi po ciemku - dobrze, że wraca jeszcze jako tako, jak jest jasno. Pranie po 2-3 dni schnie. Polarek zamieniłem na kurtkę, i od 2 dni nawet jakąś drugą warstwę na koszulkę ubieram do pracy. 

Jak na złość - coś się porobiło z kaloryferami. Tzn. ten w dużym pokoju nie grzeje od początku - nie wiem, czemu. Ten w małym pokoju grzać przestał. Więc jutro ma pojawić się majster ze spółdzielni. A mnie dzisiaj czeka odpowietrzanie jedynego nowego kaloryfera (czyli takiego dającego się odpowietrzyć samemu), w łazience.

1 komentarz:

  1. ja glosowalam na palikota bo jest z alegalizacja aborcji i rozdzailem koscila od panstwa

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi bardzo miło, jeśli zechcesz skomentować któryś z tekstów.

Pozdrawiam :)