Dobrze jest być takim ojcem-mistrzem jak Joda z "Gwiezdnych Wojen". On nie ochrzaniał Luke'a, że nie umie, używając mocy, podnieść statku z bagna - tylko tak nim pokierował, że Luke był do tego zdolny, nauczył się tego.

wtorek, 4 października 2011

16. Refleksyjnie-zakupowo-wydatkowo

Tydzień zleciał, i to jak.

Tydzień w dużej mierze, chyba nieco zasłużonej euforii. Tym bardziej, że sporo ludzi do dzisiaj siedzi na szpilkach przysłowiowych, bo wiele komisji egzaminacyjnych nie dało nadal rady z przeliczeniem punktów w związku z wspomnianym ostatnio błędem z klucza. Współczuję wszystkim, którzy mieli 99/100 punktów, a nie pamiętają, co zaznaczyli w tym pytaniu 30. W wypadku naszej okolicy - chyba okazało się, że 2 osoby doszły, czyli uznali im ten brakujący punkt na zasadzie prawidłowej odpowiedzi z pytania 30.

Teraz już tylko czekam na uchwałę. Muszę do OIRP zadzwonić i dowiedzieć się, czy jest jakiś deadline na składanie wniosków o wpis (mówi się o końcu miesiąca?). Co ciekawe - okazało się, że także wniosek o wpis na listę radców jest płatny (!!!). Na ile widziałem w necie - ok. 200 zł. Ok, nie jest to koniec świata, ale chodzi o samą zasadę, że za wszystko każą płacić. Nam w zeszłym m-cu przysłali papierek, że czynsz w okresie grzewczym podskoczył... o 200 zł praktycznie, i zrobiło się 520 zł. Teraz trzeba było kupić Natuszce kurtkę jesienną, popłacić rachunki, mnie przy okazji potrącają równolegle za błąd w wysokości tacierzyńskiego w wakacje... Krucho z kasą. 

Z optymistycznych wiadomości, nazwijmy to, natury finansowej - w toku wybierania Natuszce kurtki w sklepie w sobotę, zadzwonił telefon i okazało się, że znaleźli się nabywcy na naszą kuchenkę z poprzedniego mieszkania. Może nie jest to 1000 zł jak pierwotnie chcieliśmy, a 700 zł - ale lepiej to, niż trzymanie jej bez sensu w piwnicy. 

Dominiś zaskakuje nas co chwilkę. Uwielbia, jak się go głaszcze po paluszkach małych. Wykazuje niesamowite zainteresowanie pilotem do tv/wieży, komórkami czy aparatami. Mały inżynierek :) Uśmiecha się szeroko i tak cieszy, jak nas z Natuszką widzi, że po prostu... Brak słów :) W sklepie, mimo obaw, zachowywał się bardziej niż grzecznie - pojęczał nieco, nic dziwnego, bo jak leży w gondoli, to mu te światła po oczkach dawały, ale jak tata dzielnie (mimo jego, pewnie już ok 9 kg...) wziął go na rączki, to pełen zachwyt. Oczka to prawie z orbitek maleństwu powychodziły :D Co mu się podobało najbardziej? Znicze... :)

Na marginesie - wszystkim posiadaczom małych dzieciaczków polecamy Tesco - bardzo fajne zestawy ciuszków dla maluchów mają ostatnio (np. 5 sztuk body - niecałe 50 zł). Porządnie zrobione i w fajnych wzorkach. Za Chiny ludowe jednak nie rozumiem, czemu większość kompletów ma... białe wszystko z małym obrazkiem. Halo! To maluszki, które brudzą się wszystkim i ciągle! Ktoś tu chyba o tym drobnym szczególe zapomniał.

Stwierdziliśmy, że będziemy się starali pichcić w domu coś na ciepło, żeby mieć na ciepło do pracy. Wczoraj czasu nie było, ale w niedzielę upichciłem kurczaka po chińsku, dorzuciliśmy ryżu - bardzo smaczne :)

1 komentarz:

Będzie mi bardzo miło, jeśli zechcesz skomentować któryś z tekstów.

Pozdrawiam :)