Dobrze jest być takim ojcem-mistrzem jak Joda z "Gwiezdnych Wojen". On nie ochrzaniał Luke'a, że nie umie, używając mocy, podnieść statku z bagna - tylko tak nim pokierował, że Luke był do tego zdolny, nauczył się tego.

poniedziałek, 22 sierpnia 2011

10. Druga rocznica

W czwartek dotarło nasze Scrabble. Allegro to genialna sprawa, kupiliśmy oryginalne, nowe, polskie (z polskimi znakami) za niespełna 70 zł :) od człowieka, który ściąga to z UK. W sumie, do dzisiaj się nie dowiedziałem, gdzie się podziało moje poprzednie... Miałem tę grę, i wcięło dosłownie, jeszcze w czasach kawalerskich (chcieliśmy pograć z Natuszką, i nie było). 

Od piątku jesteśmy zadowolonymi posiadaczami pakietu Max telewizji cyfrowej UPC. Nie da się ukryć, fajna sprawa, kupa ciekawych kanałów. Pewnie, nie ma zbyt czasu - ale jak już jest, to człowiek może obejrzeć coś sensownego, a nie chłam który najczęściej serwują najbardziej popularne i ogólnie dostępne stacje. Do tego - necik z 10 MB do 25 MB przyspieszył. Ok, w sumie podrożało wszystko o połowę - ale za nieco ponad 100 zł to i tak, uważam, niewiele.

Sobota - sprzątanie, spacerek, zakupy, obiad u teściów. A wczoraj obchodziliśmy, dzisiejszą naszą, rocznicę, drugą już. Dominisia sprzedaliśmy teściom, i ruszyliśmy do kina (kiedy myśmy tam ostatnio byli?) na ostatnią część Harrego Pottera. Warto było, choć długi film. Planowaliśmy potem pizzę, ale zapchaliśmy się tak nachosami, że nie miało to sensu - więc stanęło na kawce i ciachu na powietrzu, a potem na spokojnym i tylko we dwoje spacerku. Przyjemne wytchnienie :) Słoneczko świeciło, a myśmy tak sobie łazili bez celu. Strasznie relaksujące :) 

No właśnie, 2 lata. Kto by pomyślał. Jak chodzimy po skwerku - to jakby ten ślub był wczoraj, ta sama knajpa, wszystko po staremu. Tylko my starsi, niewiele, ale zawsze. Nie mieszkamy już tam, gdzie dotychczas. No i jest nas przede wszystkim o jedno więcej - mamy Dominisia. Roboty dużo, malutki absorbuje, ale frajda niesamowita. Trzeba się spinać, żeby znaleźć czas na naukę, żeby z aplikacją wyszło, praca też czasem męcząca (ale w jak komfortowych warunkach). Ale warto - bo nie robię tego dla siebie, dla własnego widzimisię, tylko dla nas, dla nich - dla żony i maluszka. Żeby nam nic nie brakowało. Pewnie, spięcia i kłótnie są - zna ktoś związek, gdzie ich nie ma? Jednak bardzo szybko jedno ciągnie do drugiego.

Staramy się, ale przede wszystkim nie tracimy z oczu samych siebie. I mam duży spokój, że dopóki tak to będzie, będziemy naprawdę szczęśliwi.

2 komentarze:

  1. Dwa lata... to już coś. Za dwa dni mi i mojemu Mężowi miną dwa miesiące od ślubu, a mam wrażenie jakby co najmniej pół roku minęło :D Choć w sumie wcześnie mieszkaliśmy ze sobą dwa lata, to było jak małżeństwo bez papierka.

    A nie kłócą się tylko Ci, którym na sobie nie zależy. Nic ich nie rusza, nie wzrusza, nie dbają. Miłość nie może być spokojną :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Pięknie ująłeś to, co Was łączy :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi bardzo miło, jeśli zechcesz skomentować któryś z tekstów.

Pozdrawiam :)