Dobrze jest być takim ojcem-mistrzem jak Joda z "Gwiezdnych Wojen". On nie ochrzaniał Luke'a, że nie umie, używając mocy, podnieść statku z bagna - tylko tak nim pokierował, że Luke był do tego zdolny, nauczył się tego.

piątek, 7 stycznia 2011

Alien vs Predator? :)

W środę Natuszka sama poszła dzielnie na swoje fittnesy ciążowe - tzn. szkoła rodzenia w zakresie ćwiczeń dla kobiet w ciąży. Co prawda, do dzisiaj nie udało mi się z niej wydusić, co takiego tam ćwiczyli, ale wróciła troszkę zmęczona. Dobrze to na pewno jej zrobi - skoro dla osoby z uwagi na swój stan raczej statycznej obecnie pokażą, jak może się rozruszać w obecnym stanie. Moja rola ograniczyła się do odebrania ich z przystanku, po czym Natuszka zaciągnęła mnie do sklepu jeszcze - na kwadrans przed zamknięciem - po reklamowane powszechnie nuggetsy z kurczaka Knorra - których oczywiście nie było :)

Ja poleciałem z Bobikiem naszym po pracy do weterynarza. Dzielny był, zachował stoicki spokój podczas zarówno obcinania pazurków, jak i ząbków. Niestety, ma krzywy zgryz, więc ząbki, które normalnie powinny się same ścierać, nie robią tego i trzeba podcinać. Pani obejrzała go dokładnie, powiedziała że dorodny, zadbany i bardzo grzeczny. Szkoda, że z uwagi na brak miejsca w związku ze sprzętami związanymi z pojawieniem się maluszka naszego najpewniej trafi do szwagierki...

A potem jeszcze, rzutem na taśmę, do LuxMedu. Niby zdrowy jestem - ale na gardle coś czuję, jak przełykam, i nie mam ochoty znowu na zwolnienie iść, tym razem przez np. anginę czy zapalenie gardła - skoro coś mi tam ścieka z nosa, dmuchać nie mogę, a gardło drapie. Siedziałem cierpliwie pod gabinetem - przede mną jeden facet, i - naiwniak - nie pytałem, na którą był. Poślizg był - po 20 minut na pacjenta niby, a on wszedł 5 minut przed porą, kiedy ja miałem wejść. Jak wyszedł i ja wszedłem... okazało się, że pani pogratulowała mi cierpliwości, bo facet ten był dodatkowy, miał czekać na wolne miejsce pomiędzy zapisanymi pacjentami, i rżnąc głupa, nie pytając się, znalazł jelenia - mnie - i wszedł przede mną, nic nie mówiąc. Dostałem leki, mam nadzieję że przejdzie samo.

Wczoraj - wreszcie dotarliśmy do moich rodziców, z prezentami i posiedzieliśmy (po)świątcznie. Tak to już wyszło - jak się choruje w święta i tuż po, to się dociera praktycznie z dwutygodniowym poślizgiem. Sympatycznie było, cieszyli się - z wyjątkiem ojca, jak zwykle (...) - z prezentów. Myśmy też fajne dostali - Natuszka kosmetyków, obydwoje książek, nieco podreperowaliśmy budżecik nasz (przyda się w kontekście nadchodzących zakupów), no i mamy zamówiony własnoręcznie (jako prezent od mamy) gadżecik dla Dominika - fotelik taki bujany dla dziecka (za ułamek ceny - Allegro rządzi :D). Natuszka zasmakowała ciasta - i dobrze, bo jak odpoczęliśmy po świętach, to się smaczniej jadło, niż jakby to było piąte z kolei ciasto w te same trzy dni. 

Dzisiaj praca znów, ale kameralnie - szef się rozchorował, większość ludzi nie ma, bo urlopy pobrali. Z nosa mi czasem cieknie, ale psikam preparatem jakimś i łykam niebieskie :> pigułki rano. A Natuszka mnie wkurza - sama wzięła i sprzątnęła mieszkanie: odkurzyła, posprzątała klatkę Bobika, i łazienkę wymyła całą. Heh... Niby ciąża to nie choroba, ok, ale martwię się o nią - bo czasem po byle czym ją boli, a teraz tak szaleje. To moje szczęście okrągłe :) 

Maluszek dzielnie boksuje, nie wiem, goni się tam sam ze sobą, czy co. Ciągle się rzuca, w ogóle się nas nie słucha, jak mu mówimy, żeby się uspokoił. Jak wczoraj rano obudziłem się, to jakbym Alien vs Predator oglądał - synek się tak Natuszce w brzuszku ułożył, że... wystawał w jedną stronę, i to ostro :) 

Kto by pomyślał - za jakiś miesiąc trzeba będzie być w gotowości bojowej, a przed Wielkanocą będzie nas już na świecie troje :)

2 komentarze:

  1. pamitam jak patryk szlala w brzuchu, ile przy tym smiechu bylo:D jeszcze bedzie wam tego wariujacego brzucha brakowalo,, a natuszka jakas taka chyda sie bedzie wydawac:P

    OdpowiedzUsuń
  2. kochany ciąża to nie choroba...nie martw sie o nią tak..daj jej troche samodzielnosci,niech nie przyzwyczaja sie do tego ze we wszystkim ja wyreczasz..
    ty za nia nie urodzisz..ciaza to okres bardzo radosny ale i trudny..co z tego ze umyla klatke bobika(ja tez ja myje,a mam duza klatke bo mam koszatniczki),wyszorowala lazienke..niech troche sie porusza,bo tak jak lekarze mowia na moim oddziale: "No tak,siedziala cale miesiace w domu,nic nie robila,jadła witaminy i rodzi sie olbrzym,że trzeba zbierac lekarzy i robić CC bo nie przejdzie przez kanal rodny"..
    uwierz mi,troche wysilku jej nie zaszkodzi a jednoczesnie dotleni troche dziecko meczac sie.Robi to wszystko w swoim tempie i nie zaszkodzi sobie ani dziecku,przeciez nie ma zagrozonej ciazy..
    pozdrawiam..ANAIRDA

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi bardzo miło, jeśli zechcesz skomentować któryś z tekstów.

Pozdrawiam :)