Dobrze jest być takim ojcem-mistrzem jak Joda z "Gwiezdnych Wojen". On nie ochrzaniał Luke'a, że nie umie, używając mocy, podnieść statku z bagna - tylko tak nim pokierował, że Luke był do tego zdolny, nauczył się tego.

poniedziałek, 25 października 2010

Weekendowy Bob Budowniczy?

Weekend, weekend - i po weekendzie.

W sobotę, jak to Natuszka powiedziała swojej mamuśce, a mojej teściowej, przez telefon, zrobiłem więcej w domu niż przez cały dotychczasowy okres naszego mieszkania. Chodziło o to, że:
  1. Nie dość, że pomęczyłem się i w wewnętrzną stronę drzwi do łazienki wkręciłem taki kołek (masakra - bez wykorzystania mechanizmu dźwigni i śrubokręta w tym celu nie dałbym rady), żeby zawiesić takie fajne wyszywane coś z dużą ilością kieszonek z Ikei, gdzie Natuszka mogła sobie schować różne dziwne rzeczy, które dotychczas walały się po całym domu i przyległościach
  2. To jeszcze nabyłem drogą kupna nową, fajniejszą wycieraczkę do mieszkania - żaden kaprys, poprzednia (gumowa - z takimi wypustkami małymi, co przy byle stanięciu się odrywały i zasypywały korytarz) była do bani. Nowa - też gumowa, ale ładna, z takiego fajnego na wierzchu tworzywa. Oczywiście - w sklepie jedna taka była, pozostałe - badziewne, z takich jaką mieliśmy dotychczas.
Oczywiście, porównanie odnośnie zakresu mojej aktywności w domu było przesadzone, co żonka skwapliwie - w odpowiedzi na moje natychmiastowe oburzenie potwierdziła :)

Posprzątaliśmy chałupę, no i mieliśmy na zakupki razem pójść - ale że żonka się jakoś niewyraźnie czuła, to pomimo sprzeciwu stwierdziłem, że sam pójdę, kupię co trzeba. Troszkę to trwało, bo i do Biedronki się potoczyłem, i na halę, i jeszcze żarcie dla świnki, i ciasto... Ale się udało.

Wczesnym jesiennym popołudniem poczłapaliśmy do jednej z naszych ulubionych knajpek na obiad. Ja - normalnie, jakieś mięsko - a Natuszka potwierdziła, iż kobietami w ciąży w zakresie sposobu, smaków i ilości jedzenia rządzą zupełnie inne prawa, niż zwykłymi śmiertelnikami. Pół godziny chyba w domku jeszcze jęczała, że głodna, i żebyśmy już szli... Po czym co zjadła w knajpce? Kołduny w barszczu. Tylko. Owszem, nie była to mała miseczka, ale też wcale nie wielka. Choć może - dobrze, bo dotychczas na moje delikatne sugestie, żeby (jak chce zupkę i coś) zamówiła zupkę i danie w wersji (wielkości) dla dzieci - to się unosiła oburzeniem wielkim, po czym... spory kawał porcji zwykłej tego drugiego dania, co by to nie było, zostawał. Faktycznie - im dalej w tej ciąży, tym częściej ale mniej Natuszka sobie je.

Po południu wpadła do nas mama, posiedziała, pogadaliśmy, ciacho o kreatywnej nazwie sen karaibów (czekoladowe z ananasem, wiórkami kokosowymi i cynamonem :D) pojedliśmy. Martwię się o nią - nie dość, że mając już (na 01.12) termin pójścia do szpitala celem ostatecznego rozwiązania kwestii kamieni nerkowych, kombinuje jak koń pod górę, żeby się wymigać, to jeszcze wspominała coś, że chudnie (a nie należy do osób ani porządnej, ani tym bardziej tęgiej budowy ciała). Trzeba ją urobić, żeby na jakieś bardzo ogóle badania się wybrała.

A w niedzielę - desant do teściów, na obiadek. Natuszka posiedziała u nich troszkę, a ja pobiegłem się basenić, i nawet posiedziałem chwilę w saunie (dobrze robi, szczególnie jesienią, na wszelkiej maści katary i zatkane nosy). Dobra rzecz, tym bardziej, że nie szykuje się, abym w tym tygodniu miał czas, żeby się wybrać. Świetnie, że mam szwagierkę - a żonka siostrę - która bezkarnie nas tam za dziękuję wpuszcza :)

Świnia nam się cywilizuje - jak tak dalej pójdzie, to już nie będę jej mógł od emo i autystycznych świń wyzywać. Jak jej klatkę w sobotę sprzątałem - to i pobiegała nieco sama, a wczoraj nawet całkiem chętnie na ręce się dała wziąć, połaziła. Rozwija się, nie ma co :)

A ja? Natuszka zawodzi, że prawie jak słomiana wdowa... Bo siedziałem - czwartek, piątek - w bibliotece wydziałowej do oporu, tj. prawie do 20:00, nad komentarzami, i modzę to moje odwołanie w sprawie egzaminu wstępnego. Miało być, że podważać będę 3 pytania - teraz wychodzi, że nawet 5 dam radę. Jak na razie - 16 stron, a jestem w połowie drugiego z pytań. Ok, termin wysłania/zawiezienia do OIRP mam 02.11 (wtorek), ale tego samego dnia wieczorem mam ostatnią jazdę, a następnego dnia rano - egzamin na prawko, więc muszę się jak najbardziej sprężyć, żeby jeszcze mieć na to czas: testy, przepisy, przypomnienie itp. Więc dzisiaj Natuszka to teściów jedzie, a ja z roboty - do biblioteki znów, i sprężamy się. Będę musiał jej to wynagrodzić potem, bo bidulka sama siedzi... Ani mi się chce, ani mam wenę - ale gra warta świeczki, bo jak tyle osób, co deklarowało, zakwestionuje te same pytania na tych samych podstawach, to jest szansa. Mnie brakuje przecież tylko 1 punktu.

W środę - USG i jest szansa, że dowiemy się, czy maleństwo, na które czekamy, to ten maluszek, czy ta maluszka...? :) Ktoś podejmuje się zgadywać?

Zimnawo jakoś, wiater wieje, czasami pada... Do czego to doszło, żeby w październiku już musieć się martwić i zmieniać skarpetki z lekkich, cienkich, na grube jesienno-zimowe? Świat się kończy... A mnie - po tej utracie 30 kg - jakoś chłodno, choć przecież w tej samej (co rok temu) kurtce chodzę. Trzeba się na cebulkę ubierać zacząć :)

Ogląda ktoś Miłość na rozlewiskiem, ew. oglądał Dom nad rozlewiskiem?

4 komentarze:

  1. Ostro weź się za Mamę, ze zdrowiem nie ma żartów! :) Napracujesz się troszeczkę zanim wynagrodzisz Natuszce za mało wspólnie spędzonego czasu :)) Niestety, mnie pogoda zaczyna dobijać, a konkretniej to kombinacje z ubieraniem... Pozdrawiam! Nabi

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja obstawiam dziewczynkę :)
    I trzymam kciuki za odwołanie i za prawko :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie, tego akurat nie oglądam ;)
    Koniecznie trzeba będzie żonce wynagrodzić to, że sama siedzi :D a w tym wypadku nawet podwójnie, bo oni tam obije/obie sami/same ;) nie zgaduję, bo przeważnie nie trafiam :D liczę, że jak się dowiecie to się pochwalisz oraz powiesz już po imieniu, a nie malutki/malutka :)))
    Trzymam kciuki za egzamin!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo dobrze że się odwołujesz i to tak profesjonalnie - niech wiedzą że mają z poważnym młodym człowiekiem do czynienia :-)
    Też stawiam na dziewczynkę :-) A imiona macie już wybrane?

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi bardzo miło, jeśli zechcesz skomentować któryś z tekstów.

Pozdrawiam :)