Dobrze jest być takim ojcem-mistrzem jak Joda z "Gwiezdnych Wojen". On nie ochrzaniał Luke'a, że nie umie, używając mocy, podnieść statku z bagna - tylko tak nim pokierował, że Luke był do tego zdolny, nauczył się tego.

czwartek, 5 sierpnia 2010

05.08.2010

Odnośnie poprzedniej refleksji w kwestii braków w garderobie na skutek dość szybkiej utraty wagi - sytuacja została opanowana poprzez wypad do jednego z tutejszych centrów handlowych, gdzie za całkiem przyzwoite pieniądze nabyłem drogą kupna chyba z 6 par spodni. Z czego 2 - identyczne jak te, których się pozbyłem, ino mniejsze. Od razu lepiej.

Nie przeszkodziło mi to jednak zostać zlanym przez deszcz, który tego dnia - a było to we wtorek - zaczął lać jak oszalały po południu. Oczywiście - w prognozach nie było nic o takich ulewach, Tomusz nie wziął parasola - bo po co. Fakt - ja parasoli po prostu nie lubię, ale jak tak leje, to bez niego - mokry calutki. No i mnie dolało. Ciekawie to w firmie wyglądało - momentami przerażająco ciemno, jak się chmury zbierały.

A co do firmy - chyba zbliża się ku końcowi rozwałka pod hasłem zmieniamy wykładziny na korytarzu na kafelki. Operacja robiona, nie da się powiedzieć, bardzo sprawnie - pracuje ekipa jakoś od 16-17, czyli jak ludzie wybywają do domów, po nocach. Wszędzie położone, tylko poprawki i fugowanie zostało. Idiotyzmem jest kolor - jasno piaskowy. No bo taki jest na dole przy wejściu - to tu też. Nic to, że to piętro, wystrój inny niż na dole na korytarzach, i mogło by być w innym kolorze. Chodzi o to, że jak lać zacznie, albo mokry śnieg się pojawi - a w tym kraju i klimacie jest to w pewnej porze roku bardziej niż pewne - to będzie brudny syf, który będzie wyglądał dość obleśnie. Po całości korytarza, z którego się wchodzi do pokojów z wykładziną - i będziemy to tak roznosić i syfić pokoje. Średnio pomyślane - ale, jak to w dużej firmie bywa - decyzja na pewno zapadła na najwyższym i najbardziej kompetentnym poziomie decyzyjności. Mnie to najbardziej żal sprzątaczek...

Natusza ostatnio słabiej. Wczoraj jakoś lepiej było - pojechała po pracy do mamci swojej, poleżały sobie i pewnie ponarzekały - jedna w ciąży z ostatnio słabym samopoczuciem i dość trudnymi do przewidzenia i umiejscowienia w czasie biegunkami na tę okoliczność; druga z problemami z tarczycą i dość dziwną sytuacją, w której endokrynolog i kardiolog zalecają odmienne rzeczy i leki, każdy karząc odstawiać to, co przepisał drugi... A wizyty - na przemian, więc takie nie-wiadomo-co. A teściowa czasami się bardzo źle czuje. I nawet nie można napsioczyć na ZOZ - bo jeden z lekarzy to prywatne wizyty. Heh, musimy się rozejrzeć za abonamentem dla nich - taki, jak my mamy ode mnie z pracy - do LuxMedu czy SwissMedu.

Dzisiaj do tego maleństwa mojego dzwoniłem, i źle jej... Coś tam poskubała, zjadła rano, i siedzi i zdycha w tym #$%^&*( urzędzie... Mówię jej, żeby się zwolniła - ale nie, bo będą gadać. To mówię - jak takie mądre, jedna z drugą, to niech sobie przypomną, jak one miały w ciąży - a jak miały dobrze, to niech Bogu dziękują, że nie mają jak Natusza... Biedactwo moje, przytuliłbym - ale jak się skończyła praca razem, bo Tomusza już #$%^&*( strzelało i poszedł skrzydła rozwijać, to tylko darmowe minuty pozostały przez komórkę.

Popływał sobie wczoraj, a co. Tydzień od otwarcia basenu po letniej przerwie - i już sporo, po 2-3 osoby na torze. Ale lepiej było niż poprzednio, więcej sił. Odstresowuje takie pływanie, nie ma co.

Muszę zmniejszyć obrączkę. To pewnie śmiesznie zabrzmi, biorąc pod uwagę fakt, iż do 1. rocznicy ślubu pozostały ze 2 tygodnie jeszcze... Ale jak tego nie zrobię, to ją zgubię. Przy jakimkolwiek myciu naczyń czy braniu prysznica muszę bardzo uważać, żeby nie spadła. No i tak głupio na palcu wygląda - ciągle przekrzywiona, bo się rusza. Najgorzej, jak oprę dłoń prosto na stole, tak że palce z obrączką od dołu leży na stole - to widać, że w jej (obrączki) średnicy sporo powietrza u góry jest :)

Proponowałem rozwiązanie - przełożę na palec środkowy, teraz pasuje na niego w sam raz. Ale Natusza protestuje. Chwycił więc dzisiaj za telefon, zadzwonił do salonu, gdzie obrączki kupowali - i pojedzie jutro, jak nie zapomni dowodu zakupu, i zostawi do zmniejszenia. Ciekawe o ile. I ciekawe, za ile. Pani powiedziała, że być może to w ramach gwarancji - dokładnie nie pamiętam daty zakupu - ale pewnie z przeszło rok będzie, bo kupowaliśmy na wczesną wiosnę, jak pamiętam. Ale powiedziała, że w najgorszym - płatnym - wypadku nie będzie to spora kwota. Jak ładnie zrobią - bo u mnie to konieczność - to może i Natuszy zmniejszymy? Ale ona, oczywiście, boi się, że w ciąży na pewno paluszki jej przytyją. Tiaaa :)

Czepiam się detali. Kupiłem po powrocie z Turcji nową fajną torbę, którą używam na codzień. Miała jeden feler - ostatni egzemplarz i przy uchwycie był odpruty rzep, który umożliwiał spięcie obydwu uchwytów torby, żeby tak nie zwisały głupawo. Babka opuściła cenę, ja to olałem i wziąłem. A teraz muszę znaleźć szewca/kaletnika, który przyszyje mi jednak ten rzep, żeby to się spiąć dało. Gruby uchwyt, mam nadzieję że się uda.

Martwię się Natuszką moją. Widzę, że tą ciążę - jak na razie - przeżywa różnie. Apetyt raz ma, raz nie ma... Wczoraj, teściowie wyciągnęli nas na spacerek na bulwar i teściowa lody postawiła (aż się zdziwiłem - środek sezonu, na plaży praktycznie - a jaka przyzwoita cena). I Natuszka nabrała ich, a potem nie mogła :) Z jedzeniem tak to ostatnio jest. Albo co chwileczkę coś przeżuwa, bo mówi że głodna - ja jej na to, że niech je - albo nic w ogóle, bo nie chce, nie potrzebuje, i źle jej.

Kochane maleństwo :* A właściwie - to dwa już :D

2 komentarze:

  1. Oj, Natuszy paluszki mogą nawet nie tyle przytyć co zwyczajnie spuchnąć - często puchną dłonie i stopy ;)
    Co do luzu na obrączce znam to - mało to estetyczne ;) Ja niestety tak mam i tego nie zmienię - chude palce, grube kostki ;P

    A Natuszę w którymś momencie też zacznij brać na basen albo do jakiegoś parku wodnego - zwłaszcza jak jej trochę przybędzie, ewentualnie jak plecy zaczną boleć - popluskanie się w basenie będzie wybawieniem ;)

    A jej samopoczucie może się poprawić po pierwszym trymestrze - moja szwagierka też go tak ciężko przechodziła, dopiero koło 13 tygodnia jej przeszło i mogła spokojnie wrócić do pracy a wcześniej tylko spała lub wisiała z głową nad muszlą klozetową :) Trzymam kciuki, żeby Natuszy też się w końcu polepszyło - a jak na razie czuje się tak źle może iść do lekarza po jakieś L4 dopóki nie poczuje się lepiej - w końcu teraz musi o siebie dbać podwójnie ;)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Natusza niech poczeka ze zmniejszeniem obrączki do rozwiązania, teraz i tak palce jej będą puchły, będzie w sam raz :-) Mam nadzieję że wszystkie dolegliwości miną jak ręką odjął po trzecim miesiącu. Ech, pozazdrościć jej takiego troskliwego męża :-)

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi bardzo miło, jeśli zechcesz skomentować któryś z tekstów.

Pozdrawiam :)